Od dawna
przymierzałam się do kupienia szafek nocnych do sypialni. Ale jak zwykle albo
mi się nic nie podobało, albo były inne wydatki. No i nagle spadły one nam jak z nieba. Mama kolegi mojego synka zadzwoniła czy nam by się nie przydały. Nie mogłabym przepuścić takiej okazji!Kiedy je zobaczyłam zachwycił mnie ich kształt. No ale jednak ten
róż do naszej sypialni nie pasował.Więc coś trzeba było z tym zrobić!
Zaczęłam intensywnie myśleć jak by je tu przerobić. Zawsze jak pomysłów mam za dużo albo jak mi ich całkiem brak, stawiam mebel w miejscu jego przeznaczenia i pomysł sam przychodzi. Tym razem też tak było. Kiedy szafeczki stanęły. Po obu stronach naszego łoża wiedziałam już wszystko. Walka z różem była ciężka. Najpierw zaczęłam od papieru ściernego 40, gdy zdarłam w większości farbę zaszłam do 60, a potem 100, żeby powierzchnia nie była szorstka. Niestety z tymi wyżłobieniami na frontach miałam dużo pracy.
Środek frontu udało
mi się ładnie wyszlifować więc postanowiłam, że nie będę go malować. Zanim przystąpiłam do malowania, zabezpieczyłam taśmą malarską te miejsca których nie miałam zamiaru malować. Brzegi frontów i
korpusy pomalowałam na biało farbą akrylową. Duże powierzchnie
malowałam wałkiem, a wyżłobienia małym pędzelkiem. Nałożyłam trzy warstwy, ponieważ
w wyżłobieniach nie do końca dało się usunąć różową farbę. Blat pozostawiłam
sosnowy, ale polakierowałam go nitro lakierem.
Jakiś czas temu
znalazłam w sacond handzie kilka różnych kompletów gałek ceramicznych ( za komplet 4 szt. Zapłaciłam 6 zł! ) , postanowiłam je tu
wykorzystać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Hej! Cieszę się że tu jesteś! Jeżeli pododają Ci się moje Graty daj mi znać zostawiając tu swój komentarz! Zmotywujesz mnie do dalszego działania ☺