Etażerka, czyli mój pierwszy raz z farbami samowoskującymi

Taką etażerkę przywiozła do mnie koleżanka z prośbą o odnowienie. Nie jest to żaden antyk, mebel jest całkiem współczesny. Jego problemem była pożółkła i odpryskująca farba.

Po rozczłonkowaniu mebla przystąpiłam do szlifowania. Blaty zostały wyszlifowane szlifierką, natomiast toczone nóżki trzeba było skrobać ręcznie. Pomogłam sobie opalarką, co trochę przyspieszyło mi pracę, ale aby nóżki były wygładzone do malowania i tak na koniec musiałam je przetrzeć papierem ściernym. 

Toczone nóżki wykonane są z drewna, natomiast reszta z płyty wiórowej.

Byłam wdzięczna koleżance, że zdecydowała się zmienić kolor. Malowanie na biało trochę mi się przejadło. Poza tym dawno, chciałam samowoskujące farby kredowe Vintro no seal. Ten mebel przez swoje kształty idealnie się nadawał do ich testowania. Uzgodniłyśmy, że szafeczka będzie szara z przecierką. Wybrałam więc dwa odcienie szarości.

Zaczęłam od pomalowania krawędzi blatów i nóżek ciemniejszym odcieniem 2-3 razy. Warstwy nakładałam co miej więcej 2 godziny, tak jak radzi producent.   Następnego dnia całą etażerkę pokryłam farbą  w jaśniejszym odcieniu szarości. Farbę nakładałam pędzlem o grubym włosiu aby nadać tej obślizgłej płycie strukturę. 

Po kilku dniach całość delikatnie przeszlifowałam drobnym papierem ściernym, aby wydobyć z pod jasnego koloru ciemniejszy. Trochę się tego obawiałam ponieważ użyta przez mnie ciemniejsza farba nie zawierała wosku. 

Ale po wypolerowaniu całości watą stalową, powierzchnia mebla zyskała satynowy efekt. 

Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego, dla mnie wyszło nawet lepiej niż na meblach, które zostały wykończone woskiem. Dodatkowo zyskałam na czasie dzięki temu, że nie musiałam już nakładać wosku na farbę. 

Spójrzcie jak pięknie szary komponuje się z granatowymi ścianami w mojej sypialni.