kwietnia 24, 2020

Wodniarka PRL

Marzyła mi się tzw. szafka wodniarka. Co prawda już jedną mam i przerobiłam ją na kuchenkę dla dzieci, ale spokojnie znalazłabym w domu zastosowanie dla jeszcze jednej.
A tak się składa że moi sąsiedzi opróżniali starą stodołę, a wszyscy w okolicy wiedzą, że zbieram rupiecie i daję im nowe życie. Wśród skarbów ze stodoły znalazła się również wodniarka. 





Jej miejscem docelowym miał być pokój Ali. 
Po wstępnych "oględzinach" wydawało się, że wystarczy zedrzeć starą farbę, oczyścić blat i pomalować. 

Za pomocą opalarki zerwałam starą farbę. Szlifierką wygładziłam powierzchnię zewnętrzną oraz oczyściłam mebel w środku. Im bardziej czyściłam blat, tym bardziej przekonywałam się, że lepiej będzie go całkiem wymienić. 




Drzwiczki szafki zostały odkręcone zanim zaczęłam zrywać z nich farbę. Miejsca po zawiasach zostały wypełnione szpachlą w kolorze ciemna sosna. 
Po umyciu całej szafeczki rozpoczęłam malowanie. Miejsca w których widać było sosnowy stelaż starałam się nie malować.  Z zewnątrz szafkę pomalowałam na biało, używając do tego farby akrylowej. Środek zaś pomalowałam na szaro, tą samą farbą, ale z odrobiną czarnego i granatowego pigmentu. Plecy wodniarki wykleiłam tapetą. Tapetę przykleiłam na vikol, po wyschnięciu kleju tapeta została zabezpieczona lakierem akrylowym. 




Nóżki mebla, chociaż sosnowe, również pomalowałam na biało. Niestety zostały mocno skrzywdzone przez kornika. 
Taka moja rada: jak ktoś kupuje takie starcia i boi się,że kupi "robaczywy" mebel, to proszę go sprawdzić mebel od spodu. Jeżeli nogi nie posiadają charakterystycznych dziurek  tzn., że mebel jest zdrowy. 
Miałam kiedyś taką sytuację, chciałam kupić wodniarkę na przez internet. Poprosiłam sprzedającą o zdjęcie mebla od spodu, albo chociaż samych nóżek z bliska. Niestety pani nie chciała zrobić zdjęć, odpisując mi, że się po prostu czepiam i do zakupu nie doszło. 

Moja szafka niestety miała nieproszonych gości, których przegoniłam środkiem na drewnojady. Polecam! Następnie dziurki zaszpachlowałam i pomalowałam nóżki na biało. 

Skoro ta szafka miała być dla Ali, więc nie mogła być tak po prostu cała biała. Po naradzie z Alą i przejrzeniu internetów, Ala zdecydowała:
- Chcę szafkę WE FLAGINGI !
No i postanowione. 

Niestety, sama flamingów nie namalowałam. Ale za to znalazłam na Pinterescie piękne grafiki z flamingami. Wydrukowałam i przetransferowałam na fronty. 



To był mój pierwszy transfer więc jest trochę niedociągnięć. Pomarszczył mi się papier i w tych miejscach rysunek jest trochę przetarty. No i z bliska da się zauważyć krawędzie papieru. Mimo moich niedociągnięć Ala wpadła w zachwyt!


Na koniec fronty potraktowałam lakierem akrylowym. 

Stary blat zastąpiłam sklejką 1,5 cm, którą przykleiłam na wikol, a następnie przykręciłam od spodu. Nałożyłam kilka warstw tego samego lakieru co na fronty.  

Fronty zostały przykręcone na nowe zawiasy. Jeden front otrzymała nową gałkę cersmiczną. Gałka jest różowa, no i niestety tym podpadłam Szefowej ( Ali) , bo jak ją zobaczyła to się skrzywiła, że powinna być miętowa.
Mój błąd ...





Tak teraz się prezentuje szafeczka w pokoju Ali. Do jej zalet na pewno należą jej gabaryty, jest idealna do pokoi ze skosami! Pomieściła przeróżne skarby i Szefowa przestała narzekać na RÓŻOWĄ gałkę. 
A Wam jak się podoba?



2 komentarze:

  1. Coś pięknego!!! Zupełnie inny mebel, jak z katalogu! Kojarzę tego rodzaju szafki, ale ciekawi mnie, dlaczego wodniarka? Szczerze mówiąc pierwsze słyszę. Wiesz może, od czego wzięła się ta nazwa?

    OdpowiedzUsuń
  2. Babcia tłumaczyła mi, że stawiano na tych szafkach miskę i dzbanek z wodą. Należało się wody do miski i mało się ręce i twarz. Taka dzisiejsza umywalka😉 Dzięki, cieszę się że się podoba😊

    OdpowiedzUsuń

Hej! Cieszę się że tu jesteś! Jeżeli pododają Ci się moje Graty daj mi znać zostawiając tu swój komentarz! Zmotywujesz mnie do dalszego działania ☺

Copyright © Graty Agaty , Blogger